piątek, 25 czerwca 2010

Wyrobienie nowej karty, bo starą zatrzymał bankomat-15zł.
Wizyta u lekarza-60zł.
Leki na malarię-204,9zł.
Poznanie zajebistego chłopaka w poczekalni do lekarza-bezcenne.

Teraz może bardziej szczegółowo. Bankomat pożarł mi dziś kartę. Na szczęście wczoraj zamawiałam drugą, bo może się zapasowa przydać w Indiach, miałam więc numer telefonu do banku. Zastrzegłam kartę i dowiedziałam się jak mogę jeszcze dziś wyrobić nową. Kosztuję to więcej stresu, niż pieniędzy. Dziś zwłaszcza takie procedury nie były mi na rękę, bo specjalnie wyjechałam z Łomży rano, żeby zdążyć do szpitala zakaźnego.
W poczekalni u doktora poznałam dwie dziewczyny, które też jadą do Indii, więc wymieniłyśmy się numerami. Może uda nam się spotkać w Mombaju lub w Goa. Z drugiej strony, one chcą przemieszczać się po Indiach samolotem. Moim zdaniem urok tego kraju najlepiej poznawać przez okno pociągu. Kiedy już sobie poszły, okazało się, że chłopak siedzący obok tez jest tego samego zdania. Ucieszyłam się, gdy powiedział, ze też się tam wybiera. Razem z dziewczyną zaczynają podróż od Teheranu, a kończą gdzieś w Nepalu. Cudnie się go słuchało. A jeszcze lepiej rozmawiało. Dałam mu również na siebie namiary, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Czy umiecie sobie wyobrazić, że w całej Warszawie jest tylko jedna apteka z lekami na malarię? Dla zainteresowanych-Plac Bankowy 4. Jednak okazało się, że jednego z leków, który potrzebuje nie mają już, bo ktoś dziś wykupił ostatnie opakowanie. Co więcej nie ma go już w hurtowniach! Na szczęście kobieta zadzwoniła do mojego lekarza i dopytała się o jakiś zamiennik, którego też z reszta mieli ostatnie dwie fiolki. Pomyślałam od razu o moim nowym znajomym i poprosiłam, żeby nikomu innemu nie sprzedawali, tylko mu odłożyli.
Dziś znalazłam też ludzi do mieszkania. Para, starsza(czyli pewnie ok. 30). Wątpię, żeby moje współlokatorki były nimi zachwycone, ale to ja w końcu mam płacić lub nie płacić za ten pokój w wakacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz