czwartek, 18 grudnia 2014

Moja droga krzyżowa

Zaczęłam dzień od pysznego, izraelskiego śniadania, które przygotował mi Chen. Zjedliśmy je razem na skompanym słońcem balkonie. Po nim wybrałam się na pierwsze zwiedzanie Jeruzalem.
Początek nie był najlepszy. Z powodu mojego braku asertywności wobec obcych dałam się wciągnąć obcemu facetowi do jego mieszkania...  Byłam pewna, że czeka mnie coś złego. Skracając historię: udało mi się wyjść, ale ten facet chodził za mną wszędzie, udało mi się go pozbyć dołączając do pilgrzymów z Meksyku. W ten sposób nie tylko pozbyłam się problemu, a zyskałam też możliwość wzięcia udziału w drodze krzyżowej. Podążałam ze nimi od stacji do stacji. Na jednej z nich dołączyła do grupy Rebecka- dziewczyna z Szwecji. Szybko złapałyśmy dobry kontakt i podtanowiłyśmy dalej zwiedzać razem. Jedząc wspólnie falafel odkryłyśmy jaki świat jest mały. Rebecka za parę dni miała jechać do TelAvivu gdzie zatrzymuje się u chłopaka, którego ja wystawiłam... Oraz uciekła w Jerozolimie od hosta, u którego miałam się zatrzymać kolejnego dnia... Ale wracając do zwiedzania- udałyśmy się w kierunku Kościoła, w którym znajduje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz