czwartek, 5 sierpnia 2010

Ostatnie dni sa pod haslem ciezkiej pracy. Z tego powodu nie moglam opisac pobytu w Agrze za raz po powrocie. W poniedzialek i wtorek dopieszczalismy nasze prezentacje. To byl bardzo nerwozy okres, w ktorym czulam, ze nie traktuje sie nas tu powaznie. Wczoraj byl pierwzsy dzien wykladow w szkole. Strasznie bylo mi glupio, bo uczniowie na nas czekali sporo. Nie spodziewalam sie az tak duzej publicznosci. Bylo tam okolo 200 dzieciakow. Kazde w mundurku, a z racji ze tro bnyla sroda-dzien rywalizacji pomiedzy poszczegolnymi klasami-mieli tez kolorowe bluzki. Uczniowie podzieleni na chlopcow i dziewczynki. Wszystko przebiegalo inaczej niz planowalismy, ale nikomu to nie robilo roznicy. Dzieci bardziej byly zainteresowane nami niz tematem HIV. Zarowno wcworaj, jak i dzisiaj czulam sie jak jakas gwiazda, bo dzieci prosily mnie o autografy, niektore o maila. Proste prezenty jak krowki z Polski sprawily im mnostwo radochy. Nieopodal naszej szkoly udalo nam sie znalesc dobre i tanie jedzonko, jqk i dobrze zaopatrzony sklep; Zabawne, ze zamiast plastikowych siatek daja torebki zrobione z kawalkow kolorowego materialu. Bedzie z tego pamiatka.
Zapomnialam opisac nasza dzisiejsza droge do szkoly. Na poczatku riksza stanela, bo skonczyla sie benzyna. Wiec inny kierowca nas dopchal do stacji. Pozniej stanelismy, bo zlapalismy gume. Zdenerwowane, ze sie znowu spoznimy zaplacilysmy za odcinek, ktory przejechalysmy i postanowilysmy isc pieszo. Nie byl to dobry pomysl, bo ani nie wiedzialysmy gdzie mamy isc, ani jak to daleko. Zapytalysmy wiec jednego kierowce o droge. Okazalo sie, ze moze nas podwiesc. Normalnie pewnie zadna z nas by nie wsiadla, ale szybka kalkulacja- on jeden a nas 5 spowodowala, ze zaryzykowalysmy.

2 komentarze:

  1. Cześć Aga, czytam tego Twojego bloga i trochę Ci zazdroszczę tej przygody :)
    Powodzenia w projekcie i w pracy z dzieciakami - widzę, że trochę Cię to stresuje - może trzeba trochę wyluzować??
    Trzymam mocno kciuki i kibicuję Wam, pozdrawiam
    Marcin (Empik)

    OdpowiedzUsuń
  2. juz jest znacznie lepiej, najtrudniejsza byla pierwsze wizyta w szkole.
    ciesze sie ze zagladasz na mojego bloga:)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń