wtorek, 27 lipca 2010

Dawno mnie tu nie bylo... Z dwoch powodow: po pierwsze mielismy problemy z internetem w biurze, a po drugie od dwoch dni nie ruszam sie z lozka, bo sie zle czuje. Przyszlam teraz do biura, tylko po to, zeby dac znac , ze zyje. Krotkie podsumowanie co sie dzialo ostatnio.
23.07
Praca, raz jeszcze praca. Nie tak latwo zrobic ciekawa prezentacje o Polsce, gdy dookola widzi sie prezentacje o Chinach, Tunezji itp, wtedy wydaje sie, ze Polska jest taka nudna... jesli macie jakies pomysly co warto pokazac, prosze piszcie w komentarzach!!
24.07
Wynajelismy kilka samochodow i postanowilismy pojechac na mala wycieczke. Na wstepie musze powiedziec, ze proporcje w Indiach sa inne niz w Polsce. Gdy dowiedzialam sie, ze bedzie to szybki wypad za miasto, nie spodziewalam sie 3 gopdzinnej podrozy w jedna strona. Warto jednak bylo! Na poczatku wybralismy sie do Pushkar. Jest to swiete miasto dla hindusow. Znajduje sie tam ponad 1000 swiatyn. Najwazniejsza jest jednak siwatynia Brahmy-stworzyciela swiata. Przed wejsciem dostalismy kwiaty, ktore moglismy zlozyc w ofierze w swiatyni. W srodku jest tylko jeden kaplan, ktory odbiera dary. Nie odbywaja sie tam ceremonie, bo nikt nie jest godzien odprawiadz je w tym miejscu. Wreczajac kwiaty dostalismy w zamian cukierki. Wygladaja jak male, biala groszki. Wszyscy smielismy sie,z e sa to narkotyki, bo Puszkar slynie ze sprzedazy narkotykow w duzych ilosciach. Pozniej zostalismy zabrani do ghaty-kamienne schody-z ktorej hindusi wchodza do pobliskiego jeziora. Niestety ktos dwa lata temu zatrul jezioro, z tego powodu obmywaja sie oni w kamiennych basenach tuz przy schodach. Na miesjcu bralismy udzial w ceremoni oczyszczenia i blogoslawienstwa. Na poczatku usiedlismy na schodach. Pozniej podszedl do nas mezczyzna z taca na ktorej byl ryz, czerwony barwin, kwiaty i kolorowe nici. Powtarzalismy za nim modlitwe w jezyku hindii, ktora ma przyniesc nam i naszym rodzinom blogoslawienstwo. Nastepnie jedno z nas zostalo wyslane do basenu po wode. Pozniej Mezczyzna naznaczyl nasze czola swieta woda, zalozyl na nia czerwona farbe, zmieszana z ziarnami ryzu, aby otworzyc nasze trzecie oko. Z racji, ze jestesmy turystami, to nie ma nic za darmo. Pozniej spytal iloe warta dla nas jest nasza rodzina i ile(uwaga) tysiecy rupii chcemy za to dac: jeden, dwa lub trzy? Uwielbiam reakcje ludzi z Tunezji na takie proby naciagania. Skonczylo sie na tym, ze dalismy po 100 rupii i mamy jeszcze na to rachunek:) Gdyby kiedys doszlo do spotkania z hinduskim bogiem, mam dowod na swoje oczyszczenie. Z racji, ze Puszkar to bardzo tania miejscowosc udalismy sie pozniej na zakupy. Kupilam sobie spodnie i torbe. Za wszytsko dalamok. 320 rupii czyli jakies 22 zl. Nastepnie udalismy sie do Ajmer'u.Tam przezylam prawdziwy szok. Jeszcze nidgdzie w Indiach nie widzialam takich tlumow. Poraz pierwszy tez poczulam lek w tym kraju. W Adzmer bylo wszytsko. Kalecy zebracy czolgajacy sie po ulicach, aby prosic Cie o cos. To byli ludzie bez nog, bez rak, z polamanymi konczynami. Slyszalam, ze ponoc rodzice czasem specjalnie robia to dzieciom, zeby wiecej "zarabialy". Na prawde balam sie patrzec pod nogi...Widzialam tam nawet kastratow przebranych w tradycyjne kobiece stroje, o ktorych czytalam przed wyjazzdem. Pojechalismy do tego miaste, bo znajduje sie w nim dargah świętego Khwaza Moinuddin. Wazny dla muzuman w Indiach. Wydawalo nam sie, ze nasi przyjaciele z Tunezji beda chieli to zobaczyc. Okazalo sie jednak, ze byli oni zgorsezni tym co tam zobaczyli. To byl islam w wydaniu hinduskim. W srodku sprzedawano kwiaty, byl wprawdzie podzial na koniety i mezczyzn, ale nie bardzo restrykcyjnie przestrzegany. Zbulwerswowalo ich rowniez, ze oddaje sie w tym miejscu czesc jakims zwlokom, co jest podobno niespotykane w islamie. Ciezko bylo mi zrozumiec ich oburzenie, bo traktowalam to jak kolejne miejsce do zobaczenia(tak na prawde bylam zachwycona zapachem kwiatow w srodku), ale z drugiej strony szanuje ich tradycje. Straszym przezyciem bylo dla mnie czekanie na grupe naszych znajomych za zewnatrz tego miejsca. W Jaipurze zebracy prosza cie o cos, ale jesli odmowisz stanowczo to odchodza. Tu bylo inaczej. Otoczyla nas grupa moze 30 0sob i kazdy nas o cos prosil. Prosil to zle powiedziane. Dotykali nas, pluli na nas, smieli sie. To bylo straszne. To i tak nie zmienia postaci rzeczy, ze ciesze sie, ze bylismy w tym miescie. Szczerze mowiac tak wlasnie wyobrazalam sobie Indie przed przyjazdem, wiec dostalam to co chcialam.
25.07
Udalismy sie w koncu do supermarketu. Jak wyglada on w Indiach? Kupic w nim mozna wszystko od ubran, przez naczynia, odkurzeac po owoce, ale nie znajdzie sie tam ani jednego produktu mlecznego i chleba. Dlaczego? Nie mam zielonego pojecia. Wszycy kupilismy jakies dania w proszku, bo dziad(uzylabym dosadniejszego okreslenia,a le sie powstrzymam) u ktorego wynajmujemy pokoje, bierze od nas kase, za kazdym razem kiedy chcemy cos ugotowac w kuchni. W dodatku placic musimy za ilosc uzytych rzeczy np. gotowanie makaronu-20 rupii, przygotowanie sosu-20 rupii, salatki-10 rupii. Nie mamy pojecia dlaczego tak to wyglada, w koncu uzywamy naszych produktow i nasza wode. Z tego powodu kupilam sobie jedzenia za 700 rupii. Pozniej udalo mi sie umowic z Ajitem na kawe. To byla najlepsza rzecz jaka mogla mnie spotkac. On i jego przyjaciel zabrali zabrali mnie do jakiejs nowej restauracji, w ktorej wczesniej nie byli. Jego przyjaciel otwiera w sierpniu wlasna restauracje, wiec sprawdza roznie miejsca i porownuje je do swojego. Siedzielismy na dachu obserwujac zblizajace sie czarne chmury. Ja patrzylam na nie ze strachem, podczas gdy oni spogladali na nie z radoscia. Nie zaczelismy nawet naszej kawy, gdy zaczelo lac. Dziwne, bo chlopcy zamiast uciekac zaczeli smiac sie i cieszyc. Dopiero po jakims czasie, moze widzac moja mine, postanowili wejsc do srodka. Tam wcale nie bylo lepiej. Mimo, ze budynek wygladal na nowy i luksusowy dach przeciekal. To rozbawilo nawet mnie. Ciagle jednak nie moglam zrozumiec radosci chlopcow, gdy ja czulam, ze nasz wieczor jest zmarnowany, oni byli tacy radosni. Wytlumaczyli mi, ze deszcz jest potrzebny w Indiach i ze tak duzego nie bylo juz od dawna. Powoli ich uczucie zaczelo mi sie udzielac. Gdy wyszlismy na ulice widzialam sporo ludzi tanczacych w rzece powstalej na ulicy. Mozna bylo nawet spotkac dzieci rozebrane do naga, ktore plywaly w niej. Pozniej wybralismy sie do restauracji z organicznym jedzeniem. I tu kolejny raz uwaga dla wszystkich, ktorzy uwazaja, ze Indie to biedny kraj. Musimy przestac myslec stereotypami. Zabrali mnie(juz kolejny raz z reszta) do restauracji na wysokim poziomie, nawet na warunki europejskie. Byl tam tez sklep z ubraniami, ktorych material farbowany jest metoda stempli. Oprowadzili mnie po nim tlumaczac po kolei etapy produkcji. W domu czekala mnie kolejna niespodzianka. Chinczycy przygotowali dla nas chinska kolacje. Byla pyszna...
26.07
Zaczely sie pierwsze problemy zdrowotne... Caly dzien spedzilam w lozku. Co mi nie dolegalo? Mialam goraczke, bolaly mnie plecy, brzuch, glowa, mialam problemy zoladkowe. Wszyscy podejrzewaja, ze to przez jedzenie na ulicy. Jem tam jednak od poczatku pobytu tutaj i nic mi wczesniej nie bylo. Ahmed je ze mna rozniez, a czuje sie dobrze, z drugiej strony on jest z Tunezji. Czulam sie na tyle zle, ze odpuscilam nawet pujscie do kina ze wszystkimi. Szkoda, bo poszli na film, w ktorym gra Olaf Lubaszenku, bylam dumna, ze mogli zobaczyc naszego znanego aktora. Wydaje mi sie, ze dozylam dzisiaj tylko dzieki Gail z Chin. Opiekowala sie mna cala noc. Podawala mi wode, zmieniala oklad, obmywala cialo zimna woda. Nie wiem co bym bez niej zrobila.
Dzisiaj
Choroby ciag dalszy. Jest wpradzie lepiej, ale nie idealnie. Staram sie robic co moge, zeby poczuc sie lepiej, bo w ten weekend jedziemy do Agry. Mielismy dzis tez prezentacje o HIV/AIDS. Ciesze sie bardzo, bo teraz czuje sie lepiej przygotowana do prezentacji w szkolach. Musze chyba tylko wczesniej przygotowac sobie maly slowniczek naukowych zwrotow po angielsku, bo to sie moze przydac. Aaaa, Sylwia z Posli miala dzis urodziny. Nawet chory zoladek nie przeszkodzi mi w zjedzeniu czekoladowego tortu:P

8 komentarzy:

  1. Witaj Piękna trochę sie niepokoję Twoim zdrowiem, ale mam nadzieje że Ci to wszystko przejdzie i będziesz mogła dalej realizować Swoje ambitne plany. Pozdrów Ajita i może jemu powiedz o kłopotach zdrowotnych. Miłych wrażeń J.K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.
    Wracaj szybko do zdrowia i wrzuć jakieś zdjęcia na FB :)
    Pozdrow Tapesh'a (obiecał mi że będzie Cię pilnować).
    Radek

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam juz na szczescie goraczki, zostaly tylko problemy z zaladkiem, ale to chyba norma tutaj:P
    Radziu dzieki za troske, Tapesh przekazal mi, ze prosiles o opieka nad siostra:) Oczywiscie, ze go pozdrowie. Wiesz, ze przyjezdza do Polski za jakis miesiac?:>

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Agu! To ja, wspaniała Anna eR która tak martwiła sie Twoimi szczepieniami. golnij sobie setę z pieprzem i ci przejdzie :) A co do tej prezentacji o Polsce to co już masz? Trochę Ci napiszę co możesz wrzucić, tylko napisz dokładnie czy chodzi o kulturę czy co.. :) aaa, a'propos deszczu-nie dziwie się że tak się cieszyli bo u nas w wiadomościach mówili że w tym roku jest strasznie sucho w indiach, że w poprzednich latach normalnie były juz monsuny. No i cieszę się że tu weszłam i przeczytałam co nieco bo rozjaśniło to moje pojęcie o Indiach. Dzięki! ;) trzym się ciepło i zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Piekna;)
    moze i by mi to pomoglo na zdrowie ale ja nie pije alkoholu...
    dzieki za info o suszy, to duzo tlumaczy. teraz beda szczesliwi, bo pada kazdego dnia-zle dla mnie, bo w ten weekend jade do Agry
    jesli chodzi o prezentacje to mam juz lokalizacje, klimat, miasta, jedzenie, troszke, ale to to troszke historii, ale nie wiem co wybrac do naszej tradycji i kultury... bede wdzieczna za kazda podpowiedz:)
    buziaki i ciesze sie, ze tu zerkasz

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej hej!
    Z tego, co wiem, to każdy wcześniej czy później w Indiach choruje. Ale też z tego, co słyszałam - ponoć choruje się tylko raz. :D
    Co do prezentacji o Polsce, jeśli dalej potrzebujesz pomocy - może pokaż łowickie wzory, górali i ich sztukę i tańce, coś z Kaszubami i ogólnie o różnorodności Polski? :)
    Trzymaj się ciepło i fajnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no właśnie tez pomyślałam od razu o wycinankach łowickich, strojach góralskich, kaszubskich, kurpiowskich, tańcach narodowych? może to byc interesujące że u nas tylko zbójnickiego tańczy się solo a resztę w parach. Chopina jeszcze masz ale to tak z innej beczki.. rytuały dworskie - polonez tańczony przez wszystkie grupy społeczne, z rycerskich to całowanie kobiet w rękę- to z Polski! I przepuszczanie kobiet w drzwiach - bez względu na pozycję - dyrektor przepuszcza w drzwiach sprzątaczkę. Strój szlachecki i jedyne na świecie portrety trumienne ;D trochę pojechalam bo to wszystko stare jest, takie zboczenie moje. Tam mają miejsca kultu-u nas są pielgrzymki na Jasną góre. Słowiańskie pozostalości w przesilenia- topienie marzanny, noc świętojańska, andrzejki też są pogańskie. Noo i pamiętaj że u nas chodzi się w kapciach i sa wysokie progi w domach i strome dachy ze względu na śnieg :) dywany na podłogach a nie ścianach. post w piątki, wielki piątek i wigilię - to też sie rzadko spotyka.

    OdpowiedzUsuń
  8. no i z jedzenia to pamiętaj o potrawach które są tylko u nas a mają w nazwie 'inne kraje', jak pierogi ruskie i ryba po grecku. I w kuchni polskiej mamy duzo surowych warzyw, czego nie ma w krajach pobliskich (Bona to wprowadziła, stąd mówi się "włoszczyzna")

    OdpowiedzUsuń